Zbliżają się wakacje. Oceny wystawione. Czas na odpoczynek w gronie kolegów z klasy i szkoły. Uczniowie kl. VI/VIII (+ 2 czwartoklasistów) wybrali się w góry. Czterodniowa wyprawa obfitowała w wiele wrażeń.
We wtorek, rano, o godz. 6.00 grupa skarlińska dołączyła do jamielnickiej i ruszyła autokarem na południe Polski. Jechaliśmy i jechaliśmy, aż dojechaliśmy o. 17.00 do Wieliczki. Tam przez półtorej godziny zwiedzaliśmy kopalnię soli. Wzięliśmy głęboki oddech w tężniach i podążyliśmy dalej. Do Zakopanego dojechaliśmy ok 21.00, a już pół godziny póżniej byliśmy w pensjonacie "U Kaspra". Po kolacji, czas na lokowanie się w pokojach, które przez kolejne noce stały się miejscem intensywnych, nocnych spotkań naszych uczniów :-)))
W środę, od rana po śniadaniu, wędrówka w kroplach deszczu po Dolinie Strążyskiej. Przewodnik tatrzański ciekawie opowiadał o górskiej przyrodzie, zwierzętach. Miał konkurencję - smartfony, od których niektórzy nie mogli oderwać oczu. Po kilkugodzinnym spacerze, zwiedzanie Wielkiej Krokwi i wyczekane Krupówki. Tam nasi wytrawni turyści, wydawali "dudki" na pamiątki i nie tylko :-))) Wieczorem, jak zwykle po obiadokolacji, czas na "podchody" w pensjonacie. Śmiech słychać było na wszystkich piętrach. Same kozice biegały - góra, dół...szczególnie na dół, kiedy dowożono pizzę i inne dania na zamówienie.:-)))) Na pewno szybciej aniżeli w prawdziwych górach.
W czwartek kolejna dolina, tym razem Kościeliska. Przewodnik przeprowadził nas przez całą trasę, aż do schroniska Ornak. Tam spotkał nas ulewny deszcz. W drodze powrotnej skręciliśmy do Wąwozu Kraków. Ci, którzy tam doszli, byli bardzo zauroczeni widokami. Po górach, nasi uczniowie odprężali się w chochołowskich termach. Trzy godziny wodnych zabaw pozwoliły zapomnieć o trudach górskich wędrówek. Ok. 19.00 obiadokolacja, pakowanie i spotkania z kolegami w pokojach. Czas pożegnań, rozstań.
Rano ciężko było wstać, a co dopiero o 10.00 zwiedzać Kraków. Byliśmy na Wawelu, w Akademii Krakowskiej (dziedziniec), spacerowaliśmy krakowskimi uliczkami aż dotarliśmy do Starego Rynku. Krótka wizyta w Kościele Mariackim, wysłuchanie hejnału o 12.00 i czas wolny w Sukiennicach (20 min.). Niektórzy wybrali zapiekanki, inni McDonalds'a, a jeszcze inni ostatnie zakupy pamiątek.
Powrotna droga do domu była dłuuuga. Początkowo nasi globtroterzy spali, potem ożywili się i nawet śpiewali. Krótka przerwa na McDonalds'a i o 23.00 byli już w Skarlinie.
To była fajna wycieczka zorganizowana przez p. Martę Kotewicz. Towarzyszyła jej Iwona Trąpczyńska(zdjęcia i tekst).